niedziela, 21 stycznia 2018

50 książek

Z ostatniego numeru "Polityki":


Kiedyś przynajmniej wypadało mieć kolekcję książek na półce, chociażby dla dekoracji. Nawet jeśli się ich nie czytało, do czego w żadnym wypadku nie można było się przyznać. A jeśli już ktoś został złapany na nieznajomości lektury, zwykle tłumaczył się, że akurat będzie ją czytał, tylko dokończy tę, z którą aktualnie się zmaga. Lub w nieco bardziej wątpliwej wersji: To na emeryturę, jak będę mieć więcej wolnego czasu.

W każdym kadrze...
Książek nie trzeba karmić, ani podlewać. Połowa Polaków nie musi z nich nawet wycierać kurzu. Ani przy okazji cotygodniowego sprzątania, ani tym bardziej przedświątecznego. Połowa Polaków nie potrzebuje książek w domu. Dobrze, że jest jeszcze ta druga połowa. Z każdym rokiem mniejsza, mniejsza, i mniejsza.


Marcin Wicha w Rzeczach, których nie wyrzuciłem napisał: Wszystko zniknęło. Zostały tylko książki. Były naszym tłem. Tkwiły w każdym kadrze. 

W każdym


Z kolei prof. Rembiszewska weszła pewnego razu do pokoju młodej dziewczyny, rozejrzała się naprędce i zdecydowanie oświadczyła: W tym pokoju nie ma żadnej książki. Wychodzę!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz