Z ostatniego numeru "Polityki":
Kiedyś przynajmniej wypadało mieć kolekcję książek na półce, chociażby dla dekoracji. Nawet jeśli się ich nie czytało, do czego w żadnym wypadku nie można było się przyznać. A jeśli już ktoś został złapany na nieznajomości lektury, zwykle tłumaczył się, że akurat będzie ją czytał, tylko dokończy tę, z którą aktualnie się zmaga. Lub w nieco bardziej wątpliwej wersji: To na emeryturę, jak będę mieć więcej wolnego czasu.
W każdym kadrze... |
Marcin Wicha w Rzeczach, których nie wyrzuciłem napisał: Wszystko zniknęło. Zostały tylko książki. Były naszym tłem. Tkwiły w każdym kadrze.
W każdym |
Z kolei prof. Rembiszewska weszła pewnego razu do pokoju młodej dziewczyny, rozejrzała się naprędce i zdecydowanie oświadczyła: W tym pokoju nie ma żadnej książki. Wychodzę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz