czwartek, 9 kwietnia 2015

Po nazwisku to po pysku

Zachodzę w głowę, czym podpadłem Pure Jatomi? Może tym, że jednak wypowiedziałem umowę i od kwietnia nie jestem już klientem tej sieci siłowni. A że popadłem w niełaskę, nie mam najmniejszych wątpliwości. Do tej pory bowiem Jatomi zwracało się do mnie po imieniu: Konrad, przygotuj swoje ciało w 6 tygodni. Konrad, wygraj rower z Jatomi. Konrad, wygraj roczny karnet...
Dziś jednak dostałem wiadomość, w której forma adresatywna uległa zmianie.




Już nie jestem Konradem, miłym i sympatycznym klientem siłowni, któremu składa się propozycję, ewentualnie którego – choć w formie trybu rozkazującego – zachęca się wzięcia udziału w promocji czy konkursie. Tym razem stałem się Szamrykiem (nawet nie Panem Szamrykiem), co jednak w naszej komunikacji jest znaczące. Bo ta wcale nie taka drobna zmiana sprawia, że wysłany komunikat nabiera zupełnie innego znaczenia. To już nie prośba – to nakaz uwydatniony dodatkowo wykrzyknikiem na końcu zdania. Dodam tylko, że absolutnie nieuprzejmy.   
Zgodnie z polskim zwyczajem językowym zwracanie się do kogoś po nazwisku uznawane jest na niegrzeczne i nieeleganckie.  I to zarówno w mowie, jak i w piśmie. Znane jest chyba wszystkim powiedzenie: Po nazwisku to po pysku, po imieniu to po ramieniu.  Dlatego w piśmie używamy na przykład formy: Szanowny Panie, a nie: Panie Kowalski. W mowie z kolei raczej Panie Piotrze, proszę pana, czy form zawodowych lub godnościowych: panie dyrektorze, panie kierowniku,  panie doktorze. 
Dlatego, drogie Jatomi, nie uzupełnię ankiety. Nie ma mowy!