Czytam XVIII-wieczne kazania z
Podlasia. Tak, też się zastanawiam, czy ze mną wszystko w porządku. Nie dość,
że kazania, to jeszcze z XVIII wieku, i to w rękopisie. Ślęczę nad tymi tekstami
o grzesznikach, krzywdzicielach,
rozpustnikach, pijanicach, bluźniercach, cieleśnikach, gorszycielach,
niezbożnikach i przestępach, aż trafiam na taki oto fragment:
Gdy rzecz przedana dobra z
gorszą zmieszana, podleysza lepszą okraszona, aby prętszy odbyt miała.
Prętszy odbyt najpierw mnie rozbawił, zwłaszcza w kazaniu, a potem
zaciekawił. Zerkam więc do Słownika języka polskiego pod red. Witolda
Doroszewskiego.
ODBYT ‘końcowy otwór przewodu
pokarmowego, przez który człowiek lub zwierzę wydala resztki niestawionego
pokarmu’.
Nie, chyba nie o to chodzi. Czytam
dalej, bo jest też znaczenie drugie, z kwalifikatorem przestarzałe, czyli dziś już nieużywane, ale kiedyś, owszem. ODBYT
w tym znaczeniu to tyle co ‘zbyt, pokupność; powodzenie sprzedaży’. Odbyt był
więc terminem związanym z handlem. Dlatego u Prusa czytamy: Sklep ma duży odbyt
i rozwija się ciągle. Słowacki z kolei szukał odbytu wielkiego dla swoich
wierszy. Żalił się niestety, że są to
poszukiwania bezskuteczne: Ja na moje pióro wielkiego odbytu znaleźć nie mogę. Krasicki
z kolei nieźle sobie radził, więc był dumny z wielkiego odbytu: Taniej
przedawałem od drugich kupców, i dlatego odbyt miałem większy.
Czasem, gdy wyrazy zmieniają
swoje znaczenie, robi się naprawdę zabawnie. Ale wracam do lektury kazań. I zachodzę w głowę, co w nich jeszcze znajdę.