sobota, 17 lutego 2018

postambule



Po co podróżować? Po co narażać się na te wszystkie niedogodności związane z przemieszczaniem się na dużych dystansach i z pobytami w dalekich, obcych krajach? (…) wyruszamy w ciągle nowe podróże, ponieważ natura wyposażyła nas w zawodną i błądzącą pamięć. Po powrocie w domowe pielesze niedogodności zamieniają się w wyborne anegdoty albo zostają całkowicie wymazane. Pamięć nie jest linią ciągłą, to zbiór punktów – szczytów – a między nimi pustka. Zresztą pamięć to abstrakcja. Z punktu widzenia przyszłości niewygodny przeszłości wydają się nierzeczywiste, jak sen.

Erika Fatland, Sowiestany.
Podróż po Turkmenistanie, Kazachstanie,
Tadżykistanie, Kirgistanie i Uzbekistanie

Praca Murata Germena z Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Stambule
Więc stopniowo zapominam o tym, co było w Stambule trudne. O uporczywym hałasie, przed którym szukałem ucieczki, nieprzerwanych korkach ulicznych, uchodźcach śpiących na placu Taksim. O prostytutkach, nachalnie zaczepiających mnie, gdy wracałem wcale nie tak późną porą do mieszkania, i sprzedawcach wydzierających się na wszystkie strony Buyurun! Buyurun! Już nie policzę, ile razy zostałem oszukany i wprowadzony w błąd – wszystko wyleciało mi z głowy. 




Nie pamiętam też o kursie językowym, gdzie na pierwszych lekcjach uczyłem się o stonogach, konikach morskich, krukach i delfinach, a nauczyciele objaśniali trudniejsze słowa po arabsku, bo angielskiego się nie nauczyli, za to wesoło tańczyli do muzyki Tarkana. Zapominam też o pracy na Uniwersytecie w Stambule. Pracę wymazuję najbardziej.

Zostają trzy przyjaźnie związane na skraju świata, zdjęcia, dziennik z podróży oraz bezcenny notes z Małym Księciem, gdyż zapisywałem w nim absolutnie wszystko, co wydało mi się istotne. A do tego garść wspomnień, które pewnie z  czasem przekształcą się w wesołe anegdoty. I stopniowo będę się nimi dzielił na blogu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz