Gdzieś tam w środku mnie to cieszy, gdyż cała ta afera związana z poprawianiem, adaptacją czy po prostu brutalnym przerabianiem "Przedwiośnia" na potrzeby Narodowego Czytania pokazuje, że literatura piękna nie jest czymś błahym, niegodnym uwagi i zupełnie nam obojętnym, a wiele osób ciągle ma ogromny szacunek dla polskiego dziedzictwa narodowego i na upraszczanie klasyki się nie zgadza. I słusznie!
Z Izabelą Krzewska z "Gazety Współczesnej" rozmawiałem m.in. o przerabianiu języka Żeromskiego i obcowaniu z literaturą w ogóle.