piątek, 23 listopada 2012

Poszłem blisko, bo daleko nie doszedłem



Co jakiś czas słyszę od różnych ludzi, nawet od tych całkiem sprawnie posługujących się naszym językiem, że PODOBNO można już mówić poszłem i poszłeś. Niektórzy nawet upierają się, że taką formę w polszczyźnie potocznej dopuszcza najnowszy słownik poprawnej polszczyzny. Zwykle wtedy proszę, żeby mi ten „nowy słownik” szybko pokazano, bo jeszcze go na oczy nie widziałem, a chętnie się z nim zapoznam. A jeszcze chętniej podyskutuję z jego autorem. I na tym temat się urywa, bo poszłem, doszłem, wyszłem i nawet szłem jest rażące, niepoprawne i co najważniejsze, aprobowane przez normę jeszcze długo (nigdy?) nie będzie.
Historycznie poprawne i umotywowane są tylko formy – wyszedłem, doszedłem. I nawet jeśli osoby, które są na bakier z gramatyką, mówią (ja) poszłem, (ty) poszłeś, to jakiej formy użyją dla 3 osoby rodzaju męskiego? Poszł? A może tu już jednak tradycyjnie poszedł.
Między bajki włożyć można również tłumaczenie o różnicy semantycznej. Że gdy blisko, to poszłem, a jeśli daleko, to poszedłem. To taki żart językoznawców. Koniec bajki i bomba. Kto uwierzył, ten trąba.