Polacy wpadają z deszczu pod rynnę, podobnie zresztą
jak Niemcy (niem. vom Regen in die Traufe).
Gdy Turcy próbują uciec przed problemami, ale ostatecznie trafiają w jeszcze
większe tarapaty, też mokną, jednak nie pod rynną, lecz od gradu (tur. yağmurdan
kaçarken doluya tutulmak).
Podczas gdy jednych
moczy, innych smaży i piecze. Anglicy uciekają z rozgrzanej patelni prosto w
ogień (ang. out of the frying pan into
the fire), podobnie zresztą jak Rosjanie, których zamiast ognia przypiekają
płomienie (ros. из огня да в полымя). Trochę
lepiej mają Włosi – oni z patelni uciekają w żar (wł. cadere dalla
padella nella brace). I choć zapewne
przyzwyczajeni są do upałów, to tym razem też musi być im naprawdę gorąco.
Bułgarzy nie muszą obawiać
się ani wody, ani ognia, choć też nie mają lekko – od cierni wpadają prosto w
głóg (bg. от трън та на глог), który rzecz jasna pokryty jest długimi i bardzo ostrymi
cierniami.
Słynący z elegancji
Francuzi niczym dzielny Odyseusz zmagać się muszą z mitycznymi potworami – od Charybdy
trafiają prosto w ramiona Scylly (fr. passer de
Charybde en Scylla). Przed Tatarami zwiewają
Turcy (tur. Tatardan kaçıp betere düşmek)
– niestety trafiają jeszcze gorzej. Na wojaże skazani są Hiszpanie, ale ta podróż, jak
zapewniają nazwy miejscowości, wcale nie będzie miła. W hiszpańskim frazeologizmie
salir de Guatemala y entrar en Guatepeor
ukrywają się bowiem dwa słowa mal ‘źle’
i peor ‘gorszy’, podobnie zresztą jak
w innym hiszpańskim idiomie ir de Málaga
a Malagón. I tak źle, i tak niedobrze.
Czy komuś się jednak
upiecze? Choć może w tym kontekście lepiej zapytać, czy ujdzie na sucho? Na
wszelki wypadek zapewniam, że mam się całkiem dobrze, a takie przemyślenia
zrodziły się, gdy zwykle suchy, nieprzypiekany, cierniami niedarty i niepożarty
przez potwory, spacerowałem sobie po stambulskich ulicach.
Dziękuję: Patricowi, Oli, Ozgurowi, Jamemu, Iwanowi, Panosowi, Anastazji i Sylwii za konsultacje. Bez Was nie byłbym nawet w połowie tak mądry ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz