Zachodzę w głowę, czym podpadłem Pure Jatomi? Może tym, że
jednak wypowiedziałem umowę i od kwietnia nie jestem już klientem tej sieci
siłowni. A że popadłem w niełaskę, nie mam najmniejszych wątpliwości. Do tej
pory bowiem Jatomi zwracało się do mnie po imieniu: Konrad, przygotuj swoje
ciało w 6 tygodni. Konrad, wygraj rower z Jatomi. Konrad, wygraj roczny
karnet...
Dziś jednak dostałem wiadomość, w której forma adresatywna
uległa zmianie.
Już nie jestem Konradem, miłym i sympatycznym klientem
siłowni, któremu składa się propozycję, ewentualnie którego – choć w formie
trybu rozkazującego – zachęca się wzięcia udziału w promocji czy konkursie. Tym
razem stałem się Szamrykiem (nawet nie Panem Szamrykiem), co jednak w naszej
komunikacji jest znaczące. Bo ta wcale nie taka drobna zmiana sprawia, że
wysłany komunikat nabiera zupełnie innego znaczenia. To już nie prośba – to nakaz
uwydatniony dodatkowo wykrzyknikiem na końcu zdania. Dodam tylko, że absolutnie
nieuprzejmy.
Zgodnie z polskim zwyczajem językowym zwracanie się do kogoś
po nazwisku uznawane jest na niegrzeczne i nieeleganckie. I to zarówno w mowie, jak i w piśmie. Znane
jest chyba wszystkim powiedzenie: Po nazwisku to po pysku, po imieniu to po
ramieniu. Dlatego w piśmie używamy na
przykład formy: Szanowny Panie, a nie: Panie Kowalski. W mowie z kolei raczej Panie Piotrze, proszę pana, czy form
zawodowych lub godnościowych: panie dyrektorze, panie kierowniku, panie
doktorze.
Dlatego, drogie Jatomi, nie uzupełnię ankiety. Nie ma mowy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz